Piosenka jest rewelacyjna i nosi tytuł "Od początku". Tajemniczo prawda?
____________________
Wyszło wspaniale. Podobała mi się piosenka, a jej słowa chyba na zawsze utkną w mojej głowie. Są prawdziwe i takie szczere. Nie ważne, że nie wiem o kim są. Ważne, że rozumiem ich sens.
Justin jeszcze tego dnia zabrał mnie ze studia i po drodze wjechaliśmy do jakiegoś sklepu, gdzie nakupił wiele słodyczy. Nie wiem dlaczego, skoro słyszałam, że nie lubi ich do przesadnie, ale widzę, że chłopak ma nieco ambitniejsze plany. Mianowicie jego planami było zajęcie się rozplanowywaniem jutrzejszego koncertu. Podkreślił, że musi być to coś specjalnego.
- Pomożesz mi, prawda? - spojrzał z uśmiechem wcinając chipsa za chipsem oczywiście częstując mnie co chwila. Siedzieliśmy na tylnych siedzeniach jego auta, a kierowca raczej nie wyglądał na kogoś, kto chciałby zaraz coś powiedzieć, więc mogliśmy rozmawiać na każdy temat.
- Nie musisz się obawiać, oni nie mają prawa słuchać tego o czym rozmawiamy, a nawet jeśli słyszą, to nie mogą się wtrącać - dodał chłopak widząc moją nieśmiałość co do niektórych rzeczy. Dojechaliśmy na miejsce.
Pattie uśmiechała się promiennie kiedy widziała, że Justin w końcu zaczyna się uśmiechać. Wyszeptała nieme " Dziękuję " w moją stronę, tak, żeby nie słyszał tego Justin, a mnie zrobiło się lekko. Odesłałam jej uśmiech i poszłam dalej za Justinem.
- Justin! Teledysk! - Ktoś, a mianowicie Scooter przypomniał chłopakowi o wybraniu dziewczyny do teledysku jego nowej piosenki, która wyjdzie już niedługo. Sama jej nie słyszałam, i już nie mogę się doczekać - patrząc na to wszystko ze strony miłości do jego muzyki.
No i właśnie. Justin zniknął gdzieś z moich oczu, ponieważ wszyscy się spieszyli, na szczęście ja miałam wiele czasu, ponieważ musiałam przygotować ubrania do nowego klipu. Przygotuję coś w krótkim czasie i pójdę do chłopaka, żeby zapytać go o zdanie.
Wybrałam wszystko co najfajniejsze, i wiem na bank, że Justin będzie czuł się odjazdowo - lekko mówiąc. Wiem co go kręci (jeśli chodzi o ubrania oczywiście), więc nigdy nie miałam z tym problemu.
Odetchnęłam z pośpiechu i ruszyłam na poszukiwania Juss'a, który właśnie teraz razem z Ryan'em przesłuchują kilkanaście ( albo więcej ) dziewczyn, które za wszelką cenę chcą wystąpić w jego teledysku.
Okej, zgubiłam się gdzieś. Jedne drzwi prowadziły do pokoju, w którym kij wie co się dzieje, drugi pokój to miejsce na środki czyszczące, więc te wielkie podwójne drzwi na bank prowadzą na salę w której są wszyscy. Obładowana ubraniami ledwo weszłam do pomieszczenia. Trafiłam bezbłędnie. Z problemem, ale bezbłędnie. Zobaczyłam chłopaków więc od razu podeszłam.
- Justin, patrz - odezwał się Ryan. Zatrzymałam się w połowie drogi i tak jak oni spojrzałam na tańczącą kandydatkę. Była nieco przy sobie, ale dawała sobie radę.
- Boże, jaka gruba - odpowiedział Justin. Oboje zaczęli się śmiać, ale w ten sposób, żeby dziewczyna nic nie zauważyła. Udało się, bo ona przejęta była tylko swoim tańcem. - Nigdy nie umówiłbym się z taką dziewczyną. Wyobrażasz sobie, gdybyś miał być jej chłopakiem? haha nigdy w życiu. - Justin nadal wyśmiewał jej talię. Zgadniecie jak się czułam nawet bez podpowiedzi. Jak ktoś kompletnie wyśmiany. Gorzej niż kandydatka na dziewczynę do teledysku.
- Justin! - Zwróciłam mu uwagę, i dopiero wtedy mnie zauważył.
- Cześć - odpowiedział niechlujnie udając, że nie zrobił nic głupiego.
- Co ty wygadujesz!? - pominęłam przywitanie naskakując na niego.
- Powiedziałem, że jest gruba. Przecież jest! - tłumaczył się.
- Jak możesz mówić dziewczynie, że jest gruba, dobrze się czujesz?
- Nigdy nie lubiłem otyłych dziewczyn. To tylko moje zdanie.
- Prostak. - parsknęłam mu prosto w twarz a ubrania które przyniosłam, rzuciłam na ziemię. Wybiegłam z tamtego pomieszczenia i usiadłam przy pierwszym lepszym samotnym zaułku.
To już kolejna osoba, która powiedziała coś złego na temat otyłych osób. Czy ten koszmar będzie wlókł się za mną do końca życia? Nic nie zrobiłam innym ludziom, a oni tak po prostu potrafią nie lubić cię za to, że zwyczajnie jesteś gruba.
Najgorsze zachowanie jakie widziałam. W Chwili mojego wybiegu stamtąd, Justin natychmiast wstał, a właśnie przed chwilą usłyszałam zamykanie drzwi, więc Justin na pewno gdzieś tu jest.
- Mitchie? - usłyszałam jego głos, więc natychmiast przestałam nawet oddychać. Wytarłam jedną łzę rękawem i siedziałam w ciszy. Mogłam być spokojna, bo siedziałam gdzieś za drzwiami, więc chłopak nie kapnie się, żeby w ogóle tu zajrzeć.
- Cholera. - powiedział sam do siebie, po czym wrócił na salę. Odetchnęłam z ulgą i wybiegłam z tego miejsca. Zajęłam się wtedy sobą i tym, żeby pozbierać myśli. I tak o niczym mu nie powiem. Nie powiem o sytuacji, która mnie spotkała i nie powiem nadal o wiadomości od Loren, na którą swoją drogą nadal nie odpisałam. Przejmuję się tym sms'em cały czas, ale nie dam p osobie tego poznać. Ona znudzi się za jakiś czas, a wtedy da mi spokój. Tak przy najmniej przez chwilę mi się wydawało..
~*~
Możecie mi wierzyć czy nie, ale Loren cały czas daje mi znaki wiadomościami. Ciągle pisze, że odegra się na mnie tylko dlatego, że pozwoliłam jej stamtąd odejść. Przepraszam bardzo, czy to moja wina, że dziewczyna była nieznośna i miała niesamowicie zły wpływ na Justina? Nie ja ją stąd odesłałam. Pretensję powinna składać do Scooter'a.
Jest już wieczór i pomagam w tym czasie przygotować wszystko do koncertu. W zasadzie moja praca polega na tym, żeby mówić czy wszystko dobrze wygląda. Między innymi widziałam film, jaki jest puszczany, kiedy Justin ma już wychodzić. Ten moment przyprawiał mnie o dreszcze. Widziałam dosłownie to samo na koncercie w Bostonie, kiedy wszystkie emocje brały mnie ku górze. Wiedziałam, że zaraz wyleci lub wyskoczy szalony Justin i zacznie śpiewać.
- Już wszystko gotowe - krzyknął ktoś zgaszając ostatnie mocne światło. Teraz panował przyjemny półmrok. Siedziałam w ciszy patrząc na to wszystko ze strony Belieber. Wszystkie marzenia/wspomnienia odegrały się na nowo.
- Jesteś tu? - po raz kolejny usłyszałam ciepły głos Justina. Właśnie tylko jego tutaj brakowało, ale dzisiejsze słowa zabolały mnie, i nie bardzo chciałam teraz z nim rozmawiać. Podszedł po cichu i usiadł obok mnie. ( krzesła były rozstawione po większej części Areny ). Siedziałam wgapiona w scenę nawet nie odwracając głowy w jego stronę.
- Wyszłaś stamtąd, ponieważ ją znałaś? nie rozumiem. - zaczął.
- Właśnie. - skłamałam, żeby tylko nie powiedzieć mu prawdy.
- Nie chciałem tego tak powiedzieć.
- Justin, ale powiedziałeś! - tak jakby mu przerwałam. Czuł się źle i nie wiedział co dalej. Przybliżył się do mnie, a potem pocałował w policzek. To uczucie było najcudowniejsze na ziemi, i nie wiedziałam co zrobić, więc po prostu na niego spojrzałam. Miał zaszklone oczy, ale o dziwo nic nie mówił. Patrzyłam na jego oczy, dopóki komuś zachciało się wejść do środka.
- JUSTIN! JUSTIN! - Kobiecy głos wydostawał się zza sceny, zakłócając naszą ciszę. Justin podniósł wzrok, a na scenę wlazł nikt inny jak... Loren. Wzięłam głębszy oddech i od razu nerwowo wstałam.
- Co ty tu robisz? - zaczął dość miło Justin. Ja natomiast stałam i patrzyłam na nią jak na kogoś niechcianego. W sumie tak było.
- Scooter powiedział, że mogę być z wami przez jakiś czas, ponieważ długo się nie widzieliśmy. Niespodzianka! - szczerzyła się w stronę Justina, a on tylko przez chwilę na mnie spojrzał, potem poprosił ją na chwilę, żeby pogadać. Miałam nadzieję, że Justin powie jej, że nie chce takiej znajomości, bo wie, że inni cierpią przez jego zachowanie. Mogę się pewnie o to tylko modlić, ale jak już mówiłam - Justin jest dorosły.
~*~
Scooter zgodził się, żeby dziewczyna została tu z nami przez jakiś czas, ale ja trzymałam się z dala od niej. Patrzyła na mnie takim wzrokiem, jakim patrzyli wszyscy ci, którzy chodzili ze mną do tej samej szkoły. Przez ostatni czas, dzięki Justinowi i dzięki temu co robię, poczułam się inaczej. Jak ktoś chociaż trochę doceniany, ale Loren pokazała mi po raz drugi, że jestem beznadziejna. Myślałam, że to nigdy się nie skończy i to wszystko będzie tak trwało trwało. Tak jak myślałam, Justin był nieco ostrożniejszy co do Loren - było to widać jeszcze tego samego dnia, natomiast wieczorem znów zrobił się przychylny jej. Znów chciał pojechać na imprezę, znów chciał szaleć, ale z drugiej strony był spokojny i chciał ze mną rozmawiać.
- Co robisz? - Wychylił się zza rogu mojego pokoju trzymając obie ręce w tylnych kieszeniach.
- Właściwie to nic - schowałam szybko ręce i przestałam aktualnie robić wszystko.
- Modlisz się? - spytał nieco zdziwiony. Nie, żebym się wstydziła tego, że się modlę, bo wiem, że Justin również jest bardzo religijny, ale trochę zrobiło mi się niezręcznie
- Przepraszam, nie chciałem ci przeszkodzić - uśmiechnął się widząc moje zakłopotanie. Mogę się przyłączyć? - zamknął za sobą drzwi i wszedł do środka. Pozbierałam myśli i szybko powiedziałam, że już skończyłam. Byłoby mi strasznie niezręcznie, gdybym miała przy nim wymieniać wszystko co czuję.
" Zakochałam się w tobie? ". Właśnie tak ja słyszeliście. Kochałam Justin od dobrych sześciu lat, ale teraz naprawdę wiem, że powoli się w nim zakochuję. Jak prawdziwa dziewczyna w prawdziwym chłopaku, ale on się o tym nie dowie. To kolejna rzecz, której mu nie powiem.
To słodkie prawda? On staje się coraz bardziej idealny z chwili na chwilę. Za każdy razem gdy całuje mnie na powitanie w policzek, za każdy razem kiedy uśmiecha się do mnie i za każdym razem, kiedy rozmawia ze mną szczerze. Oczywiście, że chciałabym, żeby o tym wiedział, ale boję się wyznać co czuję. Przecież on mnie odrzuci! I wyśmieje!
________________________
KOMENTUJCIE !:)
Jeju boski ♥ Czekam na następny ;**
OdpowiedzUsuńZajebisty <333333333 !!!!
OdpowiedzUsuńKocham, kocham ^^
OdpowiedzUsuńO kurwa *-* zajebisty :*
OdpowiedzUsuń