.....objął mnie w pasie delikatnie głaszcząc mój brzuch palcem po czym oboje zasnęliśmy.
_________________
No więc na jakiś czas zniknęła ta cała otoczka wokół nas. Scooter nie przeszkadzał, inni ludzie z team'u tak jakby po prostu znikli, nikt do nas nie dzwonił i nie musieliśmy się z niczym spieszyć. Mogłam spokojnie leżeć w jego objęciach czując się bezpiecznie.
Obudził mnie Justin, który akurat zaczął się wiercić. Spojrzałam na wyświetlacz ekranu i wybiła godzina równo 4:05 nad ranem.
- Nie mogę spać - szepnął chłopak cały czas trzymając mnie w objęciach.
- Ja mogłam dopóki nie zacząłeś się wiercić. - Mówiłam zamkniętymi oczami. Juss podniósł się z miejsca zabierając swoje ubrania i zniknął w łazience. Ubrałam się w połowie a na wierzch włożyłam szlafrok. Chwilę później oboje postanowiliśmy wyjść na taras. Było bardzo gorąco a miasto jeszcze spało. Każdy dom oświetlony był jedynie światłem ulicznym.
- A mówi się, że takie miasta nigdy nie śpią. - Stwierdził dołączając do mnie. - Powiedz szczerze, podobało ci się to? - spytał niepewnie.
- To było wspaniale. Nieco boleśnie ale wspaniale. - zamknęłam oczy opierając się o jego ramię.
- Obiecuję, że za kolejnym razem nie będzie boleśnie - uśmiechnął się przybliżając się do mnie jeszcze bliżej. Mogę się założyć, że już zostaliśmy sfotografowani, ale nie zwracamy teraz a to uwagi.
- Czy to jutro zacznie się na nowo? - spytałam ciszej nie psując świetnej atmosfery.
- Co ma się zacząć?
- No to. Znów będziemy musieli się gdzieś wybrać. Znów ukrywać się przed paparazzi. Chodzić gdzieś, gdzie ludzie dadzą nam chwilę spokoju i nie mam na myśli czegoś na zewnątrz. Będziemy musieli siedzieć w hotelu albo w innym zamkniętym miejscu.
- Nie mogę obiecać, że coś się zmieni - powiedział zawiedzionym głosem.
- Chciałabym, żebyśmy chociaż raz wybrali się a romantyczny spacer. Albo do galerii, do parku, do kina, GDZIEKOLWIEK - podkreśliłam to słowo - bez ludzi z aparatami lub zapłakanymi fanami. Naprawdę ich szanuję, ale ja powoli mam dosyć Justin.
- Zaraz, co ty masz na myśli? - spojrzał na mnie niepewnie.
- Nie jesteśmy normalną parą. Nie możemy siedzieć całymi dniami przed telewizorem. Ani chodzić wszędzie gdzie sobie zapragniemy. Zawsze chciałam, żeby mój chłopak mógł być tylko dla mnie i zawsze ze mną.
- Okej, czyli jestem złym chłopakiem?
- Nie miałam tego na myśli! Jesteś najwspanialszym chłopakiem na świecie, ale... - Nie dokończyłam.
- Kochanie gdybym mógł zrobić cokolwiek, żeby to się zmieniło, to uwierz, że bym zrobił. Ale jestem głównie dla innych i to co ja chcę, to nie za bardzo się liczy. - Pociągnął nosem. - Chciałbym być dla ciebie kimś kogo będziesz zawsze prosić o pomoc. Chciałbym być blisko cały czas i cały swój czas ci poświęcić, ale chyba nie mogę. Moje poprzednie dziewczyny wcale nie znaczyły dla mnie tyle co ty. Tak po prostu się pojawiłaś i zmieniłaś moje życie. Nigdy nie czułem takiego czegoś wcześniej. - Jego oczy zaczęły robić się czerwone.
- Justin, dlaczego płaczesz? - spytałam. Było wtedy tak spokojnie. Wszyscy spali, na dworze nie było nic słychać a powietrze było bardzo świeże. Taka idealna pora, żeby sobie porozmawiać.
- Ponieważ nie jestem wymarzonym chłopakiem! Wszyscy powtarzają "Miliony dziewczyn o tobie marzy" ale kiedy ktoś pozna moje prawdziwe życie, to widzi, że nie jest tak idealnie. Nie mogę ci ofiarować siebie i to mnie boli. Chciałbym pójść z tobą nawet gdzieś gdzie nikogo nie znamy, ale nie mogę, bo każdy mnie zna i zaraz zapyta, czy nie zrobię sobie z nim zdjęcia. To strasznie męczy wiesz? Wiedziałem, że kiedyś dojdzie do takiej rozmowy. I wiedziałem, że będzie ciężko.
- Nawet tak nie mów. Jesteś świetnym chłopakiem! I moje zdanie o tobie nie zmieni się ot tak.
- Ale chciałbym być taki jak każdy. Jak każdy chłopak mógłbym zabierać cię do różnych miejsc. Moglibyśmy nudzić się razem i robić razem jeszcze więcej rzeczy. Nie mam teraz czasu nawet porządnie zadecydować co chcę dzisiaj robić, bo Scooter już ustawił mnie na kilka spotkań, a potem pewnie jakiś wywiad i w kółko to samo.
- Przecież to kochasz.
- Kocham. Ale Ciebie też kocham. - Wtedy po raz pierwszy w naszym związku padły słowa 'Kocham cię'. Moje serce przyspieszyło nie tylko przy tych słowach, ale już szybciej. Chciałabym, żeby Justin poczuł się jak każdy inny nastolatek, który może robić ze swoim życiem co chce, ale nie mogę mu tego zapewnić. - Chciałbym obudzić się w innym miejscu znając tylko ciebie. Na jakiś czas odsunąć się od sławy. - Mówił. Jego słowa zapadną w mojej głowie na długo.
- Ja też ciebie kocham. Nie zadręczaj się. Przecież takiego Justina Bieber'a kochałam od zawsze, prawda? Nie chciałam, żebyś poczuł się źle. - Przytuliłam się do boku jego ciała i przez dłuższą chwilę w ogóle nie puszczaliśmy siebie z objęć. Z moich oczu również poleciało kilka łez, ale atmosfera zmieniła się, kiedy zaczęliśmy się trochę wygłupiać.
- Zróbmy dziś coś szalonego - powiedział po chwili chłopak. Opadliśmy na kanapę po tym, jak skończyliśmy się przepychać. Teraz nasze zabawy wyglądają zupełnie inaczej. Nasze ciała przylegają do siebie jeszcze bardziej. Częściej dotykamy siebie nawzajem i to jest jeszcze zabawniejsze.
- Na przykład?
- Pojedźmy do wesołego miasteczka. Sprawmy, żeby ten dzień był śmieszny. Zgadzasz się? - spytał całując mnie delikatnie w policzek. Przymknęłam oczy mówiąc ciche "Zgadzam się na wszystko"
- Na wszystko? - Jego dłoń zaczęła dotykać zewnętrzną część mojego uda a nasze usta znów się złączyły. Wybiła o dziwo godzina 6:15 a ja powiem szczerze, że przez nocną pobudkę jestem teraz zmęczona. Po raz kolejny doszłoby do czegoś więcej, ale na złość musiał zadzwonić Justina telefon, a przecież jemu nie wypada nie odebrać.
"Mam dla was świetną wiadomość!" - odezwał się kobiecy głos w słuchawce. Z początku nie wiedziałam kto to, ale kiedy Justin mówił 'Mamo, o 8 rano?' to od razu wiedziałam kto dzwoni.
- Mama Jan ma dla nas dobrą wiadomość, ale na końcu dodała coś, że jest też w tym zła wiadomość. - Wytłumaczył chłopak po odłożeniu telefonu. Po chwili znów zadzwonił telefon - tym razem Scooter - i prosił, żeby Justin przyszedł do niego, ponieważ ma gościa. Chłopak ubrał się w miarę szybko i wyszedł. Po chwili zrobiłam to samo tylko zostałam w pokoju. Mniej więcej próbowałam sprzątnąć to, co zdążyliśmy z Justinem rozwalić kiedy nasza zabawa trwała w najlepsze, a przyznam szczerze, że trochę tego było.
- Nie przeszkadzam? - po zapukaniu do drzwi w progu zauważyłam mamę Jan. W pierwszej chwili pomyślałam, że do Justina dzwoni Pattie, ale zapomniałam, że do dwóch kobiet zwraca się "Mamo".
- Nie przeszkadzam? - Uśmiechnęła się.
- Pewnie, że nie. - jednym ruchem ręki zaprosiłam do siebie kobietę, która nie przyszła sama.
- Mam dla ciebie ważną propozycję.
- Dla mnie? - spytałam zdziwiona. Obca kobieta podała mi dłoń po czym uważnie zaczęła się przyglądać. Chodziła dookoła mnie co chwila dumając nad czymś.
- Tej kobiecie spodobała się twoja osoba. Ona chciała urządzić sesję ubraniową na lato z twoim udziałem. Oczywiście jeśli się zgodzisz. Chodzi o to, żebyś została modelką wyłącznie do tej sesji, chyba, że później zaciekawi cię coś jeszcze - Mówiła mama Jan. Byłam podekscytowana, bo przecież bycie modelką z moją poprzednią figurą było niemożliwe a ja jedynie mogłam widzieć wszystkie te szczupłe kobiety w reklamach albo na wybiegach. Często myślałam "Fajnie byłoby pewnego dnia zobaczyć gdzieś swoje ciało. Teraz, kiedy już otworzyłam się przed Justinem dzieląc się z nim moim ciałem, jestem pewna, że poradzę sobie i tam. Będę bardziej pewna siebie i w końcu pokażę wszystkim swoją drugą stronę - mam tu na myśli wszystkich ludzi, którzy zawsze wmawiali mi, że nigdzie wysoko nie zajdę.
- HA! I co mamo?! - krzyknęłam przez przypadek na głos po chwili namysłu.
- Wszystko w porządku? - spytała - Na chwilę cię z nami nie było - podśmiała się lekko. Zrobiło mi się niezręcznie i wytłumaczyłam, że bardzo chętnie wezmę w tym udział.
- Jestem bardzo podekscytowana. Nie mogę doczekać się pracy z panią - Obca ścisnęła moją dłoń po raz drugi. - Widzimy się za 5 dni w Nowym Jorku. Myślę, że wszystkie sesje zajmą nam jakieś 2 tygodnie. - Dodała, po czym obie kobiety opuściły pokój. "2 tygodnie w Nowym Jorku!?" pomyślałam. Mam nadzieję, że Juss pojedzie ze mną.
- Ruszamy trasę!!! - wpadł do pokoju jak szalony. Jego policzki były czerwone od uśmiechu a ciało od razu zaczęło tańczyć.
- Boże, kochanie to wspaniale! - dosłownie rzuciłam się w jego objęcia. - Ale ja również dostałam propozycję.
- Jaką?
- Wyjeżdżam na dwa tygodnie do Nowego Jorku.
- Co?! Dlaczego?! - Jego humor od razu zmniejszył intensywność. Czyli opcja z pojechaniem tam razem odpada.
- Kobieta przed chwilą zaproponowała mi sesję. Nigdy nie byłam modelką ale uwierz, że większość dziewczyn tak jakby marzy o tym.
- W Nowym Jorku? To przecież jest tak cholernie daleko! Ja najpierw jadę do Japonii, wyobrażasz sobie jak wiele kilometrów będzie nas dzielić? - zmartwiony usiadł na kanapę. Próbowałam jakoś go pocieszyć, ale mnie również zmartwił fakt, że kilometrów nie jest mało. Nie chcę tak po prostu go zostawiać. Wczoraj był nasz pierwszy raz i chciałam się nami nacieszyć. To nic, że pół świata i tak nas nie toleruje. Ja przecież i tak go kocham!
~*~
Być może jest tak jak powtarza Pattie od dwóch dni? "Przecież wy nie umieracie. Robicie małą przerwę, żeby potem móc wrócić i cieszyć się sobą z powrotem". Być może faktycznie to nawet poprawi coś między nami? Nauczymy się tęsknić... no a fani może zauważą, że oboje osobno czujemy się okropnie. Być może wtedy zrozumieją, że między nami jest miłość. Zostały nam 3 dni, a od tego czasu nie robimy nic innego, jak same obowiązki. Justin czasem idzie do studia, czasem pisze piosenkę na kolanach, czasem idziemy do supermarketu, ale wyjście z niego zajmuje połowę dnia, więc znów jest wieczór. Te dwa dni minęły bardzo szybko.
- Justin, rozchmurz się. To prawda, że dwa tygodnie to dość długo, ale pomyśl inaczej. Skupimy się na tym, na czym powinniśmy. Będziesz dawał świetne koncerty i widywał się z Beliebers. Ja spełnię 1 procent moich marzeń. Poza tym będziemy do siebie dzwonić.
- To nie o to już chodzi. Moje życie zawsze tak wygląda. Zobacz - przyzwyczaiłem się do ciebie, zakochałem się, jesteśmy razem, i znów cię stracę. Jak pojechałaś na kilka dni z Bradem, to myślałem, że oszaleję. Co chwila chciałem do ciebie dzwonić, ale Scooter w końcu zabrał mi telefon, i powiedział, żebym dał ci trochę przestrzeni. Ale nie mogłem. Dlaczego w moim życiu zawsze po chwili musi ktoś odejść? - Mówił załamany. - To jest cholerne uczucie, wiesz?
- Justin, jeśli to aż tak cię zrani, to mogę zostać i pojechać z tobą w trasę.
- Nigdy na to nie pozwolę kochanie. Chcę, żebyś robiła to co chcesz - pocałował mnie w czoło. - Jestem teraz trochę zawiedziony i smutny, to prawda, ale czułbym się jeszcze gorzej, gdybym trzymał cię na siłę.
_______________________
SIEMKA.
komentujcie, komentujcie i komentujcie ;D
Mam wrażenie, że to nie jest aż tak wiele, także, będę wdzięczna :*
+ zrobiłam nową ankietę. Jest tam u góry po lewej, więc dzięki za głos. Peace;)
Bosko <3 Czekam na kolejne rozdziały ;**
OdpowiedzUsuńSłowa na koncu sa cudowne jeju:) albo na tym balkonie kfkdkaksksk:) jeju czekam na kolejny rozdział serio
OdpowiedzUsuńZajebisty :** /księżniczkamikusia ^^
OdpowiedzUsuńJejku cudowne! Czekam na następne rozdziały *,*
OdpowiedzUsuń